Tak zmierzyła się z tym trudnym tematem Zosia Czerwińska:
Jaka jest 6B? Po pięciu i pół roku wspólnej nauki? Klasa jest zżyta i dobrze razem współpracuje. Jest mało ambitna, nie zawsze ciekawa świata, a gdyby zebrać wszystkie pasje w jedno miejsce wyglądałoby to żałośnie. Nieliczni są tak pozytywnie zafiksowani, że nie widzą świata poza hobby. Ale klasa 6B nie byłaby taka świetna gdyby posiadała taką małą liczbę minusów i plusów. Nasza klasa stworzona jest z niezliczonej liczby minusów i plusów. Czasami wydaje mi się, że składamy się z wielu kształtów o różnej krawędzi, które razem tworzą wybrakowaną i zarazem idealnie dopasowaną do siebie całość.
Mamy wady, które nasi przyjaciele z klasy postrzegają jako zalety. W kryzysowych sytuacjach jesteśmy w stanie zrobić dla siebie wiele, mino że na co dzień jesteśmy dla siebie prawie niewidzialni. Różnimy się od siebie niesamowicie a razem jesteśmy dopasowani i potrafimy mieć odlot jak byśmy lecieli na księżyc.
Ale piszę to w dzień taki jak wczoraj i pewnie taki jak jutro. Ona(bo nie wiem czy wypada mi wymienić imię) obchodzi kolejne urodziny. Plotka o skromnej niespodziance rozeszła się szybko. Dwadzieścia minut przed lekcjami po zdmuchnięciu świeczki moim oczom ukazały się pączki z wczorajszego święta, bezy, małe drobiazgi i prezenty, ale najbardziej mój wzrok przykuły uśmiechy.
Perspektywa która mnie przeraża, o spędzeniu tu jeszcze dwóch i pół roku, delikatnie przestaje być tak przerażająca kiedy widzę tych ludzi, którzy chyba nie zawsze wiedzą co tu robią. Nie wierzę w magię i inne siły nadprzyrodzone ale jeśli przyjaźń to ja jestem chętna...