"Tak, czuję to..." Ileż razy, to dorośli sięgają po takie stwierdzenie, by wyrazić zrozumienie tematu czy docierających do nich treści. Jak bardzo pomocne i jak ogromne znaczenie ma owo "czucie" w życiu małego człowieka wiemy w naszej grupie doskonale. Dlatego właśnie w obliczu wzniosłego i trudnego dla najmłodszych w swej istocie 11 listopada, sięgnęliśmy po sposoby "poczucia" przez "Słoneczka" tego, co najistotniejsze w święcie narodowym. Bez patosu, ale z należytym szacunkiem dzieci uczciły ten dzień w towarzystwie rodziców oraz innych, bliskich osób. Dla przybliżenia postaci Józefa Piłsudskiego wykonały prace pt."Wąsy Marszałka". Dużo radości dało im przymierzanie swoich wąsów i oglądnie się wzajemnie. Stworzyły z nich wystawę na przedszkolnym holu. Krótka rozmowa dotycząca symboli narodowych zainicjowała właściwe obchody. Rodzice "Słoneczek" ułożyli w sali kontur Polski z czerwonej wstążki. To w tej symbolicznej Polsce ustawiały się kolejno, wywoływane z imienia dzieci. Po otrzymaniu białych i czerwonych kartek stworzyły flagę państwową. Kiedy poczuły przynależność narodową, wstały i zaśpiewały przepięknie, aż trzy zwrotki hymnu. Poczucie zrozumienia wzniosłości sytuacji dostrzec można było we wszystkich oczach i postawie "Słoneczek". Tę magię właśnie, dzieci przełożyły na działanie. Do granej na żywo muzyki Chopina oraz innych melodii narodowych, "Słoneczka" malowały na specjalnie przygotowanych "sztalugach". Nie sposób przekazać atmosfery, jaka towarzyszyła powstającym interpretacjom. Tego niewiarygodnego wspomnienia nie odbierze nikt tym, którzy mogli być z nami osobiście. Tak właśnie widzieliśmy ten dzień dziecięcymi oczami, a przede wszystkim wrażliwymi serduszkami, które rozumieją to, czego główki nie są jeszcze czasem w stanie pojąć. Kolejny raz dzieci pokazały nam, iż mimo ledwie 3 i 4 lat, to one wzbogaciły i podniosły niecodziennymi sposobami nasze, dorosłe, uczucia na wyżyny.