17 grudnia w grupie "Słoneczka" miało miejsce kolejne spotkanie, podczas którego Kinga z mamą zaangażowały dzieci do udziału w zbadaniu, od czego tyje piernik. Na wstępie wszyscy miło się przywitaliśmy i zatańczyliśmy z chustami do piosenki "Stoi tu choinka". Porozmawialiśmy o tradycjach świątecznych, a przede wszystkim o pierniczkach. Wymienialiśmy się znajomością składników na ciasto piernikowe. Oglądaliśmy ilustracje przyniesione przez Kingę i jej mamę, przedstawiające symbole świąteczne. Ogromną niespodzianką było przygotowanie dla nas zapakowanych pierniczków. Tu właśnie czekało na nas zadanie, które Kinga z mamą badały. Mieliśmy bowiem, dowiedzieć się, co znaczy "przytyć" i jak to jest z piernikiem w tej kwestii. Kiedy wyjaśniliśmy sobie znaczenie słowa i ustaliliśmy, jaki przyrząd potrzebny jest do sprawdzenia wyników, Kinga z mamą rozdała nam zapakowane ciastka. Niełatwo było je wyjąć. Ten przezroczysty i szeleszczący papier był trudny do rozerwania. Okazało się, że ma specjalna nazwę : celofan. Tak oto dołożyliśmy kolejny wyraz do naszej "Słowialni" i zapisaliśmy źródło, z jakiego go znamy. Po tym zaczęła się plastyczna i badawcza zabawa. Najpierw każdy z nas zważył swój "goły pierniczek" . Okazało się, że wszystkie ważą tyle samo, po czym samodzielnie zrobionym lukrem ozdabialiśmy ciastka. Dokładaliśmy kolorowe posypki, koraliki i inne dekoracje. Kiedy zakończyliśmy twórcze działania, wróciliśmy do pytania, jakie przyniosła Kinga z mamą. W bardzo jasny sposób porównywaliśmy wagę pierniczka bez ozdób i tego udekorowanego. łatwo dostrzegliśmy, który waży więcej. Po dłuższym eksperymentowaniu, doszliśmy też do wniosku, że najwięcej przytyły te najbardziej udekorowane. Ważyły najwięcej. Okazało się, iż nasze dociekania były słuszne i takie same, jak Kingi i jej mamy: PIERNIK tyje od cukru, lukru, cukierków itd. Zatem od słodyczy. To były zajęcia pachnące świętami.