Prima Aprilis przyniósł Promyczkom ogrom radości z tytułu żartów, jakie robiły sobie razem z panią. Przypomniały sobie na czym polega tradycja i co oznacza jej nazwa. Dużo miejsca poświęciły na rozmowę o tym, czym jest dobry żart i jakiś psikusów należy unikać. Wyposażone w te wszystkie niezbędne umiejętności zabrały się do sekretnego opracowania żartów. Najpierw podczas śniadania zaprosiły do sali panią Kasię, by zgłosić fakt słonej herbaty. Zaskoczona pomyłką, musiała jej spróbować. Kiedy okazało się, że herbata jest jednak słodka, radośnie zawołały Prima Aprilis i wręczyły p. Kasi pamiątkową karnecik. Do p. Sekretarz Promyczki powędrowały z ogromnie trudnym zadaniem. Oznajmiły bowiem o zmianie przez wszystkich adresów zamieszkania. Każdy wymyślił wcześniej nazwę nowej ulicy, na jakiej zamieszkał. Było bardzo wesoło, bo była między innymi: ul. Pieluchowa, ul. Racuchowa, ul. Bitej Śmietany, ul. Dzikusowa. Pani Marzenka aż złapała się za głowę na ilość czekającą ją zmian, na co Promyczki znów głośno zawołały Prima Aprilis i ogromnie ucieszyły się na powodzenie swojego żartu. Żart dla p. Dyrektor i p. Wicedyrektor miał poważną formę. Promyczki bowiem napisały ponownie pisma z oficjalną prośbą. Były to prośby o przygarnięcie zwierząt czekających pod przedszkolem. Pani Dyrektor została zapytana o zgodę na sympatyczną lwicę, a p. Wicedyrektor na żyrafkę. Jak miło było słyszeć dziecięcy śmiech, kiedy obie Panie z niedowierzaniem czytały przygotowane petycje i podchodziły do okien, by zobaczyć te egzotyczne zwierzęta, oczekujące na przyjęcie do przedszkola.