W Tłusty czwartek u Promyczków było zagadkowo od samego rana. Najpierw starały się ustalić czym są drożdże poprzez zmył węchu. Odpowiedzi były rozmaite, ale kiedy zaczęły padać : korzenie, trawa, mech, las, choinka, pani podchwyciła myślenie i ułożyła odpowiedzi w piętra lasu. Kiedy już kucnęłam i skuliła w mchu, usłyszała głośne: „grzyby”! Wyjaśniła króciutko, że to jednak takie inne grzyby. Dzieci wiedzą, że drożdże są niezbędne do wyrobu pączków. Grupa zrobiła więc tym razem ciasto z drożdżami, by odkryć inną moc drożdży. Po wyrobieniu należało wrzucić je do garnka z zimną wodą i czekać, aż wypłynie. Obserwacje były bardzo ekscytujące, a kiedy ciasto pojawiło się na powierzchni Promyczki podjęły próby wytłumaczenia tego faktu. Jednak ostatecznie zagadkę o przyczynie wypłynięcia ciasta na powierzchnię dzieci zabrały do domu, by rozwikłać ją z rodzicami i przynieść odpowiedź do przedszkola. Każdy dotykał ciasta, opowiadał o wrażeniach i zmianach jakie można wyczuć w konsystencji. To nie był jednak koniec pączkowych zagadek. Promyczki pracowały w parach, tworząc pączki z wyjątkowymi nadzieniami, które trzymały w sekrecie przed grupą. Ozdabiały szablony, a środek wypełniały lukrem z domieszką farb. To była precyzyjna współpraca, bo napełnienie rękawa i odpowiednie obcinanie końcówki wymagało wysiłku. Bardzo miłe było mieszanie ciepłego lukru z farbą. Oczywiście użyte kolory i kompozycja wyciskanych wzorków nawiązywały do treści przekazu i zagadki. Powstały niepowtarzalne prace, a i niektóre nadzienia były niecodzienne. W kole rozwiązywaliśmy przygotowane zagadki. Była czekolada, ale także miłość, śmietankowa radość, pozytywne relacje rodzinne, radość. Nie mogło oczywiście zabraknąć tradycyjnego pączka, którego każdy próbował zjeść bez oblizywania ust.