„Nauczyciel nie powinien robić wszystkiego tego, co uczeń może zrobić sam". Ta myśl Helen Parkhurst towarzyszy pani Iskierek od zawsze. Za naszymi najmłodszymi przedszkolakami tydzień działań w tworzeniu jesiennej dekoracji w swojej sali. Ten na pozór plastyczny cel, przyniósł nam rozwój ogromu kompetencji z różnorodnych obszarów. Rozpoczęliśmy od oglądania materiału przyrodniczego w postaci trzonów grzyba. Bardzo bezpiecznych, bo hodowlanego boczniaka. Rozprawialiśmy o jadalnych i trujących grzybach. Grzyby nie miały kapeluszy, więc dzieci w zespołach wykonywały je same. To zadziwiające, jak szybko potrafią wejść już w zespoły i bez problemu udaje się je podzielić do poszczególnych zadań. Muchomory potrzebowały białych kropek, więc każdy wyciskał z foliowego rękawa trochę farby. Robiliśmy jabłka z masy, które miały zapach, jaki? Taki, na który zgodzili się wszyscy podczas zakupów w sklepie - pomarańczowy. Iskierki uczyły się robić masę solną i mieszały ją z panią. Wałkowały, wycinały jabłka foremką a po wysuszeniu malowały farbą. Bawiły się tą masą do woli. Udało nam się nawet podjąć temat : kula, a dziecięce wnioski po prostu cudowne. Iskierki odszukiwały też kształty liści narysowanych na małych tablicach i odkrywały możliwości kredy, tworząc barwne kompozycje. Wyraziły wiatr, rozwiewający jesienne liście, ucząc się naklejać materiał przyrodniczy zebrany podczas spaceru na wspólnej kartce. Nawlekały sznureczki do jabłek namalowanych samodzielnie z okazji Dnia Jabłka i stworzyły pomoc dydaktyczną, która później zawisła na dekoracji. Iskierki z dumą patrzą na swoje wspólne dzieło, stojące na ważnym miejscu w sali, a w wolnych chwilach przeliczają jabłuszka, obserwują grzyby, utrwalają to, co podejmowaliśmy podczas każdego działania. Korzystają z tego kącika podczas swobodnej zabawy.